Kalarippajattu jest mało znane i dlatego może być trudno wyobrazić sobie, jak wygląda trening. Zawsze gdy na zajęcia przychodzi nowa osoba (jak na przykład na nasze cykliczne zajęcia otwarte lub warsztaty), próbuję spojrzeć na trening oczami tej osoby – czym kalari różni się od innych zajęć, co jest w nich wyjątkowego, zaskakującego, a co podobnego do innych systemów czy treningów.
Od razu zaznaczę, że w różnych szkołach kalarippajattu, u różnych nauczycieli trening może wyglądać nieco inaczej, pomimo pewnych podobieństw. Ja opiszę pokrótce, jak wygląda trening w Studiu Kalari – szkole, w której bazujemy przede wszystkim na stylu południowym kalari, ale korzystamy też z elementów stylu północnego (więcej na temat stylów znajdziesz tutaj).
Początek treningu
Trening zaczynamy tradycyjnym pozdrowieniem (na razie możesz zobaczyć je tutaj) skierowanym wobec przestrzeni, w której ćwiczymy. Okazujemy szacunek ziemi, sali, przodkom i bóstwom (wedle osobistej intencji), a także nauczycielom (obecnym i ich linii). Symbolicznie zostawiamy sprawy codzienne za sobą i skupiamy się na treningu.
Wykopy, ćwiczenia i pozycje zwierząt w kalari
Następnie przechodzimy do serii ćwiczeń wykonywanych wzdłuż sali – są to różnego rodzaju wykopy, wykroki, przejścia w pozycjach zwierząt i różne ich kombinacje. Jest to solidna rozgrzewka, która zawiera wiele elementów później wykorzystywanych w innych ćwiczeniach i sekwencjach. Od początku pracujemy nad gibkością, wytrzymałością i siłą.
Kolejna część to ćwiczenia wykonywane zazwyczaj stacjonarnie, przede wszystkim gibkościowo-siłowe, np. różnego rodzaju wykroki, przysiady, skręty, mostki, ćwiczenia w podporze, skoki. Dzięki nim wzmacniamy ciało, rozwijamy zakresy ruchu, zwiększamy elastyczność. Osoby, które mają różne ograniczenia ruchowe, otrzymują łatwiejsze wersje ćwiczeń, dostosowane do ich aktualnych możliwości.
Często powtarzamy też pozycje zwierząt, które stanowią element złożonych ciągów ćwiczeń i sekwencji ruchowych. Pozycjom tym poświęcony był osobny artykuł.
Sekwencje ruchowe w kalari
Następnie przechodzimy do dłuższych sekwencji ruchowych. PIerwszą z nich jest pozdrowienie puttary (puttara thozhuthu), czyli układ ze stylu północnego kalarippajattu. Pozdrowienie ma charakter symboliczny – w prawdziwym kalari (budynku lub przestrzeni do treningu) wykonywane jest w stronę tradycyjnego ołtarza poświęconego bóstwom i przodkom danej szkoły. Zawiera wiele pozycji zwierząt, a kroki stawia się w linii prostej (tak jak inne sekwencje w stylu północnym).
Kolejna część naszych zajęć to sekwencje ruchowe ze stylu południowego. Jest ich kilkadziesiąt, a nauka każdego może trwać kilka–kilkanaście treningów, w zależności od częstotliwości, kondycji i koordynacji danej osoby. Większość sekwencji w stylu południowym składa się z jednego segmentu zbudowanego z określonych ruchów (bloków, uderzeń, kopnięć, uników itp.) i wykonywanego kilkakrotnie, najczęściej w czterech kierunkach. Tę samą sekwencję można wykonać na prawą stronę, jak i lewą – jakby w lustrzanym odbiciu. Pierwszą sekwencję, także łączącą pozdrowienie z gestami obronnymi, możesz zobaczyć na poniższym filmie.
Jeśli dopiero zaczyna praktykę i uczy się pierwszej sekwencji, powtarza ją wiele razy (z reguły kilka–kilkanaście treningów), aż będzie w stanie wykonać ją samodzielnie i bez błędów (na prawą i lewą stronę). Jeśli nabierze wystarczającej biegłości w tym układzie, nauczyciel zdecyduje, że może uczyć się kolejnej formy.
Zazwyczaj część sekwencji, tyle, ile znają, osoby początkujące wykonują wspólnie z zaawansowanymi. Ważna jest tutaj zarówno synchronizacja z innymi i wspólne tempo, jak i indywidualne zaangażowanie i energia. Osoby zaawansowane, które znają po kilkanaście i więcej układów, powtarzają je wszystkie lub tylko niektóre. Poniższy film pokazuje praktykę sekwencji, którą wykonują zarówno początkujący, jak i zaawansowani.
Walki wręcz i z bronią
Osoby o dłuższym stażu praktyki zazwyczaj powtarzają lub uczą się także układów walk wręcz i z bronią. Układy te mają określoną strukturę – gesty i kroki odbywają się według dokładnej partytury, ale należy unikać (jak i przy sekwencjach) automatyzmu i niskiej energii. Nasz przeciwnik w walce jest jednocześnie naszym partnerem. Ważna jest wzajemna czujność, wspólna dynamika i schowanie ego do kieszeni (najlepiej przed rozpoczęciem zajęć). Pasuje tutaj cytat z Marka Aureliusza:
„Gdy ktoś, z kim trenujesz, zadraśnie cię lub zada ci cios w głowę, nie robisz z tego sceny, nie narzekasz, nie podejrzewasz tej osoby ani nie planujesz zemsty. Masz się wprawdzie na baczności przed nim, ale nie jak przed wrogiem, ani z podejrzliwości, tylko robisz naturalne uniki. W ten sposób powinniśmy postępować we wszystkich sprawach w życiu. Należy darować wiele rzeczy tym, którzy praktykują razem z nami, ponieważ – jak wspomniałem – można usuwać się z drogi bez podejrzliwości i nienawiści” (Ryan Holiday i Stephen Hanselman, „Stoicym na każdy dzień w roku”, Onepress 2021, s. 136).
Kręcenie kijem
Wspólnym, częstym elementem dla wszystkich uczestników na zakończenie zajęć jest kręcenie długim bambusowym kijem (w przypadku osób zaawansowanych także dwoma). Istnieje kilka sekwencji w tej praktyce i wiele kombinacji, a regularne ćwiczenia przynoszą między innymi większą siłę i mobilność ramion, koordynację i dodatkowe umiejętności. Jest to swego rodzaju czas na ochłonięcie, uspokojenie po intensywnych partiach treningu, ale też okazja do nauki władania ważną w kalari bronią.
Zakończenie
Na samym końcu wykonujemy pozdrowienia takie samo jak na początku treningu i symbolicznie żegnamy się z kalari.
Treningi są podobne, ale nie takie same i nie chodzi tylko o dobór ćwiczeń. Siłą rzeczy, aby uzyskać i zaobserwować efekty, należy doskonalić te same struktury lub sekwencje przez ich wielokrotne powtarzanie. Jednocześnie specyfika i dynamika ruchów daje duże możliwości ekspresji i wypełnienia form intencją i energią, a te mogą być często różne.
Długofalowy proces treningowy na poziomie fizycznym przyniesie efekty w postaci większej siły, gibkości, wytrzymałości, koordynacji oraz poznania konkretnych technik, ale też dyscypliny, większego wglądu w siebie i swój wewnętrzny proces, rozpoznania swojej energii i pokierowania nią.
W jednym z poprzednich artykułów zaproponowałam czytelnikom bloga subiektywny wybór filmów dokumentalnych poświęconych kalarippajattu, natomiast tym razem chciałabym trochę opowiedzieć o związkach między tą keralską sztuką walki z teatrem, tańcem, filmem i treningiem aktorskim.
W artykule pojawiają się m.in. przykłady spektakli teatralnych, filmów fabularnych, wykładów i reportaży, w których kalarippajattu jest jednym z narzędzi wypowiedzi artystycznej lub formą ekspresji osobistej.
Temat ten poruszam także w książce o kalari, ale oczywiście blog ma tu zdecydowaną przewagę ze względu na możliwość natychmiastowego obejrzenia filmów ilustrujących temat.
Niniejszy artykuł nie wyczerpuje tego tematu i nie ma też takiej ambicji – dotyka on bardzo obszernej i złożonej materii. W trakcie pracy nad tekstem i materiałem ilustracyjnym co chwila pojawiały się jakieś ciekawe, ważne i wciągające wątki, wokół których mogłyby powstać kolejne artykuły.
Mam jednak nadzieję, że zasygnalizuje on i do pewnego stopnia ukaże rozmaite interdyscyplinarne możliwości współistnienia sztuki walki ze sztuką performatywną, zarówno w kontekście treningu i przygotowania psychofizycznego performerów, jak i działalności stricte widowiskowej; w wersji tradycyjnej i nowoczesnej, popularnej i niezależnej; lokalnej i globalnej.
Azjatyckie tradycje
Warto wspomnieć, że performatywny aspekt sztuk walki odnaleźć można nie tylko w przypadku kalarippajattu, ale i innych, zwłaszcza azjatyckich, form teatru i tańca. Na przykład chińskie techniki wushu łączą się z treningiem aktorów opery pekińskiej, dawne japońskie sztuki walki pozostawiły ślad w teatrze kabuki, a balijski taniec baris wywodzi się z treningu wojskowego. Związki te polegają na przykład na tym, że elementy treningu sztuk walki implementowane są do treningu aktorsko-tanecznego, by poprawić sprawność artystów, zaś sceny teatralizowanych walk stanowią nieraz ważny element przedstawień.
Weźmy choćby popularną scenę walki w ciemnościach z przedstawienia opery pekińskiej:
Ponadto w tradycjach lokalnych różnych regionów czy krajów funkcjonują także rozmaite tańce wojenne oraz gry i zabawy ruchowe, wykorzystujące różne elementy sztuk walki takie, jak ruch, rekwizyty czy stroje. Dotyczy to także Kerali, gdzie do dziś często podczas świąt lub uroczystości można spotkać się z tego typu zabawami (np. kolkali, porkali czy visakali – więcej na temat tych tańców tutaj).
Tradycja keralska
W Indiach związki ze sztukami walki zauważyć można m.in. na przykładzie thang-ta i tańców z północno-wschodniego stanu Manipur (jeden z nasłynniejszych współczesnych tancerzy indyjskich, nieżyjący już Astad Deboo, współpracował m.in. z mistrzem thang-ta Ranjeetem Chingthanem i jego uczniami) czy parikhandy (sztuki walki z szablami) i tańca ćhau z pogranicza Bengalu, Orisy i Dźarkhandu. Najbardziej znane jednak jest połączenie między kalarippajattu i rozmaitymi sztukami performatywnymi uprawianymi w Kerali.
Sztuką bezpośrednio związaną z kalarippajattu jest m.in. kathakali – jedna z klasycznych form indyjskiego teatru-tańca, która powstała w Kerali w XVI wieku, a pierwszymi jej wykonawcami byli najarowie, żołnierze wytrenowani w kalarippajattu, którzy w ciężkich kostiumach byli w stanie tańczyć na występach przez wiele godzin, często całą noc, a nawet kilka.
Na poniższych dwóch filmach możemy zobaczyć przykładowy trening aktora-tancerza kathakali, który obejmuje niektóre ćwiczenia zaczerpnięte z treningu kalarippajattu, a w drugiej części także masaż wzmacniający i uelastyczniający ciało, któremu sezonowo poddawani są adepci obu sztuk.
Indyjski taniec współczesny
Współcześnie kalarippajattu bywa łączone zarówno z różnymi rodzajami indyjskich tańców klasycznych, jak też innymi, bardziej nowoczesnymi formami ekspresji artystycznej. I ponownie przybiera to dwie formy: stanowi element treningu aktorsko-tanecznego, który m.in. usprawnia ciało artysty, wyostrza jego koncentrację i uważność na otoczenie, i/lub gesty, ruchy czy fragmenty sekwencji zaczerpniętych z treningu kalarippajattu wykorzystane są w choreografii czy ruchu scenicznym.
Bardzo ważną postacią w tym nurcie, a zarazem jedną z jego pionierek, była Chandralekha (1928–2006) – indyjska artystka, tancerka, choreografka i aktywistka. W nowatorski sposób łączyła ona klasyczny taniec bharatanatjam z elementami kalarippajattu, jogi i innych sztuk, co przed laty szokowało wielu jej rodaków, a jednocześnie przysparzało artystce rozpoznawalności poza granicami kraju. Jej spektakle, wielokrotnie prezentowane na całym świecie, uznawane były za przykład indyjskiego tańca nowoczesnego.
Przez dwadzieścia lat jej współpracownikiem był doświadczony adept i nauczyciel kalarippajattu, Shaji K. John Gurukkal, syn mistrza E.P. Vasudevy Gurukkala, który od 1998 uczy kalarippajattu w Ćennaj, a także prowadzi liczne warsztaty w Indiach i zagranicą. Doświadczenia w pracy z Chandralekhą opisał w swojej książce Chandralekha:In the Voice of the Other (Notion Press, 2022).
Poniższy film to krótki dokument, łączący wypowiedzi artystki o swojej pracy z fragmentami jej spektakli i prób.
Inną artystką, która łączy ponad 40-letnią praktykę taneczną bharatanatjam z kalarippajattu, jest performerka, badaczka i pisarka Gitanjali Kolanad, współtwórczyni IMPACT (Indian Martial and Performance Arts Collective of Toronto). Swoimi doświadczeniami osobistymi i zawodowymi związanymi z tymi dziedzinami dzieli się m.in. w artykułach (na przykład tutaj) i wywiadach, a także podczas spotkań autorskich, wykładów i rezydencji artystycznych. W poniższym wykładzie opowiada o relacjach między tańcem i walką (jeśli interesuje Cię naukowe podejście do sztuk walki polecam działalność Martial Arts Studies Research Network).
Keralskim przykładem współczesnej fuzji tańca i kalarippajattu jest działalność założonej w 1998 roku grupy Samudra Performing Arts z siedzibą w keralskiej stolicy, Tiruwanantapuram. Trzon zespołu tworzą dwaj tancerze i choreografowie: Madhu Gopinath i Vakkom Sajeev, którzy do współpracy przy różnych projektach zapraszają większe grono artystów. Obaj uczyli się kalarippajattu w CVN Kalari Sangam od mistrza Govindankutty’ego Gurukkala. Za swoją działalność artystyczną i edukacyjną w obszarze tańca współczesnego otrzymali wiele nagród.
Jako przykład ich stylu proponuję fragment spektaklu Kosmiczny taniec Śiwy:
Film
Oczywiście kalarippajattu nie mogło zabraknąć także w filmach – keralskich, indyjskich i zagranicznych. Choć nie jest to jeszcze duża skala, niektórzy liczą na to, że to właśnie film przyniesie keralskiej sztuce większą rozpoznawalność.
Mamy zatem stare filmy w języku malajalam (czyli Mollywood), takie jak najbardziej znany klasyk z 1989 roku: Oru Vadakkan Veeragatha (Ballada o walecznej Północy), przywołujący dzieje XVI-wiecznej Kerali i napiętą sytuację zarówno między całymi księstwami, jak i poszczególnymi wojownikami. W filmie ukazane są liczne sceny praktyki kalarippajattu w wykonaniu dzieci (27:38), jak i dorosłych (37:30), a także pojedynki (np. 42:24, 43:17 – tu walczy kobieta), z których ostatni kończy cały film. W głównej roli wystąpił jeden z najbardziej popularnych keralskich aktorów, Mammoothy.
Inny historyczny film, tym razem ukazujący realia XVII-wiecznej Kerali, to Mamangam z 2019 r., także z Mamoothym w roli głównej (trailer).
Z kolei w 2020 r. z inicjatywy mistrza kalarippajattu Ranjana Mullaratta, który prowadzi szkołę Kalari Gurukulam w Bengaluru, powstał film Dhehi, w którym warstwa fabularna służy za pretekst do popularyzacji kalarippajattu. Film opowiada historię mistrza kalari i jego uczennicy. Jak podkreślają twórcy filmu, poza głównym celem, jakim jest zaprezentowanie kalarippajattu jako sztuki i sposobu na życie szerszej publiczności, ma on także inspirować dziewczęta i kobiety do podążania swoją ścieżką i realizacji własnych celów, w czym może wspierać je praktyka kalarippajattu. Zobaczmy trailer:
Duże nadzieje na rozpropagowanie kalarippajattu dzięki srebrnemu ekranowi pokładane są w Vidyucie Jammwalu – popularnemu aktorowi kina bollywoodzkiego, występującemu w filmach sensacyjnych, w których oprócz okazałej muskulatury i atrakcyjnej aparycji wykorzystuje swoje umiejętności nabyte przez lata praktyki kalarippajattu i innych sztuk walki.
Jammwal zasłynął serią filmów akcji Commando, w których sam występuje w scenach walki, nie korzystając z pomocy dublerów. Inny film z jego udziałem to Junglee z 2019 r. w reżyserii Chucka Russella (Maska). Ponadto na swoim kanale na YouTube zamieszcza wiele filmików, w których prezentuje rozmaite ćwiczenia zaczerpnięte m.in. z kalarippajattu. Tutaj możemy przeczytać wywiad z aktorem, w którym opowiada on o swoich doświadczeniach z kalarippajattu, a poniżej zobaczyć go w akcji. Czy zostanie indyjskim Bruce’em Lee? To się okaże.
Najbardziej znanym pozaindyjskim przykładem filmu popularnego, w którym pojawia się kalarippajattu, jest The Myth z Jackiem Chanem z 2005 r. W jednej ze scen występuje obecny mistrz CVN Kalari Sangham z East Fort w Tiruwanantapuram, Sathyanarayanan G Nair.
Przez teatr do kalari
Relacja między kalarippajattu i sztukami performatywnymi jest szczególnie ważna z pozaindyjskiego punktu widzenia dlatego, że często to właśnie dzięki związkom z teatrem i tańcem kalari jest poznawane poza Keralą czy Indiami. Szczególnie w latach 60’ i 70’ XX wieku Zachodni reżyserzy i badacze teatru podróżowali do Indii, by na własne oczy oglądać przedstawienia teatralne i taneczne, uczestniczyć w rytuałach, doświadczać praktyk religijnych i duchowych, a także badać trening performerów zarówno w Kerali, jak i w innych częściach Indii.
Do twórców tych należeli m.in. Eugenio Barba (1936–), Jerzy Grotowski (1939–1999), Richard Schechner (1934–), Peter Brook (1925–2022) i Phillip B. Zarrilli (1947–20200), który – choć początkowo jego głównym założeniem były studia nad kathakali – jako pierwszy cudzoziemiec podjął praktykę kalarippajattu i badania naukowe nad tą sztuką na tak dużą skalę: w latach 1976–1993 prowadził badania terenowe i jest autorem najbardziej znanej książki o kalarippajattu: When the Body Becomes All Eyes. Paradigms, Discourses and Practices of Power in Kalarippayattu, a South Indian Martial Art.
Zarrilli był reżyserem, aktorem, pedagogiem i badaczem uniwersyteckim, teoretykiem i praktykiem, który w swojej pracy nad treningiem aktorskim obok kalarippajattu zgłębiał także tai chi i jogę. Fragment jego zajęć możemy zobaczyć na krótkim filmiku autorstwa jednej z uczestniczek, Lindsay Gear:
Od tamtej pory z jednej strony przybywa osób ze środowiska artystycznego (choć nie tylko), które podróżują do Indii, by tam doświadczyć praktyki kalarippajattu u źródeł, z drugiej zaś adepci lub mistrzowie zapraszani są do innych regionów Indii lub krajów z pokazami, paradami czy warsztatami, często w ramach festiwali, imprez sportowych czy współpracy artystycznej.
Wielu indywidualnych artystów spoza Indii – zwłaszcza tancerzy, aktorów, performerów – uczestniczy w treningach i warsztatach kalarippajattu, by następnie wykorzystać wiedzę i umiejętności zaczerpnięte z keralskiego systemu pracy z ciałem, duchem i umysłem w swojej autorskiej działalności twórczej i dydaktycznej.
Kalari i konie
Wyjątkowym przykładem twórczej współpracy międzynarodowej wykonawców kalarippajattu z twórcami teatralnymi jest spektakl „Tryptyk” podparyskiego konnego teatru Zingaro w reżyserii Bartabasa, z 2000 r. W warstwie muzycznej spektakl oparto na „Święcie wiosny” i „Symfonii psalmów” Igora Strawińskiego oraz „Dialogue de l’ombre double” Pierre’a Bouleza. Zespół wykonawców liczył konie, jeźdźców, tancerzy oraz właśnie 7-osobową grupę indyjskich praktyków kalarippajattu, zaproszonych do udziału w tym projekcie.
Kilku z nich wywodziło się ze szkoły wspomnianego już mistrza, Vasudevy Gurukkala. Niektórzy z Keralczyków, którzy brali udział w „Tryptyku” (m.in. Sreenivasan Eddapurath czy Shyne Tharappel), zdecydowało się zostać po zakończeniu projektu we Francji lub ogólnie w Europie, by prowadzić zajęcia kalarippajattu i brać udział w innych projektach artystycznych (np. Eddapurath w 2011 r. prowadził warsztaty podczas Gdańskiego Festiwalu Tańca), czym także przyczynili się do wzrostu rozpoznawalności kalarippajattu w Europie.
Jeśli chodzi o sam „Tryptyk”, zdecydowanie polecam obejrzeć ten widowiskowy, piękny spektakl o wyjątkowej dynamice, w którym wszystkie elementy – tematyka pogańskich rytuałów, ruchy zwierząt, kostiumy i charakteryzacja wykonawców, a także choreografia wykorzystująca bezpośrednio elementy kalarippajattu (m.in pozycje zwierząt, w tym – oczywiście – także konia, ashwa vadivu) – doskonale ze sobą współgrają. Warto przy okazji wspomnieć, że jedyny jak dotąd występ teatru Zingaro w Polsce miał miejsce w 2008 r. na poznańskim festiwalu Malta (zaprezentowano spektakl „Battuta”).
Edukacja artystyczna performerów w Indiach…
Ze względu na wszechstronność treningu kalarippajattu i możliwość wykorzystania go w treningu aktorskim i tanecznym podejmowane są próby bardziej systemowego włączenia tej sztuki walki do edukacji artystycznej. Dotyczy to zwłaszcza części tego systemu, zwanej mejpajattu, obemującej przygotowanie ciała poprzez rozmaite ćwiczenia i sekwencje ruchowe.
Na przykład National School of Drama – największa państwowa indyjska uczelnia teatralna z siedzibą w New Delhi i oddziałami w kilku miastach – organizuje warsztaty kalarippajattu dla swoich studentów, choć najlepiej można to zaobserwować w działalności niezależnych ośrodków, które na różne sposoby łączą edukację, badania i projekty artystyczne.
Jedną z takich organizacji jest Attakkalari Centre for Movement Arts w Bengaluru – ośrodek kształcący tancerzy i aktorów, który posiada także swój zespół artystyczny, tworzy spektakle i organizuje wiele wydarzeń edukacyjno-artystycznych związanych głównie z tańcem, ale też innymi dziedzinami sztuki, a treningi kalarippajattu są stałym elementem programu tego centrum. Założycielem Attakkalari jest Keralczyk, Jaychandran Pallazhy – bardzo polecam ten wywiad z nim, w którym szczegółowo opowiada o Attakkalari, swoich korzeniach, planach i historii indyjskiego tańca współczesnego. Polskim akcentem w jego biografii jest wizyta na Międzynarodowej Konferencji/Festiwalu Tańca Współczesnego „Ekotopie kultury” w 2014 r., odbywającej się w Katowicach i Bytomiu, podczas której zresztą miał okazję poznać się z Sankarem.
Jednym z przedsięwzięć Attakkalari tego ośrodka było wydanie DVD, które zawiera zestaw tekstów, a także licznych filmów prezentujących różne elementy systemu w wykonaniu reprezentantów kilku szkół kalarippajattu, m.in. z CVN Kalari Sangham, EPV Kalari i Hindustan Kalari Sangham.
Ta ostatnia szkoła, z siedzibą w keralskim Kozhikode, także założyła swój ośrodek pod nazwą Kalarigram w Auroville, w stanie Tamilnadu. W Kalarigram odbywają się regularne treningi kalarippajattu, ale też organizowane są kursy i rezydencje dla zorganizowanych grup oraz festiwale i inne projekty kulturalno-artystyczne, podczas których uczestnicy biorą udział w treningach kalarippajattu, lekcjach różnych gatunków sztuk performatywnych, a także oglądają pokazy i przedstawienia. Ponadto ośrodek prowadzi kilka projektów badawczych, poświęconych kalarippajattu i jego związkom z tańcem, kulturą i historią.
Z kolei w wiosce Bollopur nieopodal Śantiniketan, w Bengalu, znajduje się baza grupy Milon Mela: Theatre House, prowadzony przez Abaniego Biswasa, który współpracował z Jerzym Grotowskim na przełomie lat 70’ i 80’ XX wieku w okresie Teatru Źródeł. Grupa przez wiele lat odwiedzała z warsztatami i występami Europę (zwłaszcza Włochy), a także co roku zimą w swojej bengalskiej siedzibie organizowała kilkutygodniowe sesje pracy twórczej, łączącej praktykę tradycyjnych form sztuki (np. kalarippajattu, taniec ćhhau, pieśni baulów) ze współczesnymi technikami aktorskimi i poszukiwaniami teatralno-kulturowymi. Tego typu warsztaty wciąż odbywają się tam, a do współpracy – poza reprezentantami tradycyjnych sztuk – zapraszani są artyści indyjscy i zagraniczni.
Nawiasem mówiąc sama poznałam kalarippajattu właśnie dzięki warsztatom Milon Mela, gdy odbywały się one w 2004 r. w leśnej bazie Instytutu Grotowskiego w Brzezince (więcej na ten temat w tym artykule).
… i we Wrocławiu
W kontekście edukacji artystycznej warto wspomnieć projekt BodyConstitution realizowany w latach 2013–2016 przez wrocławski Instytut Grotowskiego we współpracy ze szkołami teatralnymi z Oslo i Wrocławia, który skierowany był głównie do studentów tych uczelni, ale częściowo także szerszego grona uczestników. W ramach projektu oprócz sesji pracy o charakterze stricte teatralnym odbywały się także m.in. regularne treningi i okazjonalne warsztaty sztuk walki – kalarippajattu, aikido i capoeiry.
Podczas seminarium wieńczącego projekt, w kwietniu 2016 r., odbyły się m.in. warsztaty kalarippajattu prowadzone przez reprezentantów CVN Kalari Sangham w Tiruwanantapuram: mistrza Sathyanarayanana G Gurukkala, Rajasekharana Naira i Raama Kumara, który w swojej zawodowej pracy artystycznej łączy taniec, aktorstwo i kalarippajattu.
Impresje
Na koniec chciałabym zaproponować cztery krótkie filmy, które łączą elementy dokumentu z artystyczną wizją reżysera, tworząc piękne impresje na temat praktyki kalarippajattu. Powstały one w ośrodku Kalarigram, a ich autorem jest indyjski twórca filmowy Naveed Mulki.
We wszystkich filmach istotna jest warstwa narracyjna, łącząca słowa bohaterów filmów i reżysera. Osobiste świadectwa mistrzów, uczniów, praktyków są poruszające, dają wgląd w to, co niewypowiedziane na co dzień i skłaniają do przemyśleń na temat naszego osobistego podejścia do praktyki.
Bohaterką pierwszego filmu – Silence – jest Anjana, tancerka bharatanatjam i adeptka kalarippajattu, która łączy praktykę obu tych sztuk.
A Conversation with Fear to film z udziałem mistrzyni kalarippajattu, Radhiki Gurukkal, która opowiada o swoim procesie oswajania strachu.
W The Inner Voice of a Guru jesteśmy świadkami sceny, w której mistrz udziela korekty swojemu uczniowi – poprawia go i wyjaśnia prawidłową formę.
W The Demons We Fight towarzyszymy jednemu z adeptów Kalarigram, który dzieli się refleksją na temat swojej wewnętrznej walki – zjawiska, które wielu z nas zna z autopsji.
Ostatni obraz I, Human. We, Divine / Yo, Humana. Nosotros, Divinos poświęcony jest Carolinie Pradze, tancerce ćhau, która opowiada o swoim duchowym podejściu do tańca.
Tak jak wspominałam na początku artykułu, jest to ogólne zestawienie obszarów, na jakich może zaistnieć kalarippajattu w kontekście sztuk performatywnych. Ilu artystów, prawdopodobnie tyle sposobów na realizację tego połączenia. Jeśli ciekawi Cię ten temat i chcesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami, napisz do mnie maila – z chęcią przeczytam i dowiem się czegoś od Ciebie.
Jeśli jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, to co dopiero osiem obrazów i to ruchomych? O kalarippajattu można dużo pisać i mówić, ale gdy temat jest mało znany, a jego esencja, czyli ruch, trudny do opisania, dobrze jest czasem po prostu zobaczyć film.
Dobrze jest też to zrobić, gdy ktoś uczestniczy(ł) w treningach, ale nie był nigdy w Kerali i nie doświadczył praktyki w kolebce tej sztuki, jak i wtedy, gdy mamy doświadczenie z Indii, ale potrzebujemy odświeżyć swoją energię i podejście. Zobaczenie i wysłuchanie mistrza zawsze jest wartościowe (nawet na YouTube’ie).
Oczywiście w sieci jest mnóstwo dłuższych i krótszych filmów: dokumentów, tutoriali, prezentacji, lekcji online itd. Moje subiektywne zestawienie zawiera najciekawsze według mnie filmy dokumentalne opowiadające o kalari, dzięki którym można poznać lepiej sam system i kulturę, z której on pochodzi; nie są to filmy instruktażowe lub fabuły, w których wykorzystuje się np. inscenizowane walki (czyli np. stare keralskie filmy/Mollywood czy filmy akcji z Jackiem Chanem, Vidyutem Jamwalem itp. – to temat na inny artykuł).
Starsze filmy, nakręcone w latach ok. 1958–1990, ujęte w tym zestawieniu prezentują ćwiczenia i sekwencje, zawierają wywiady z mistrzami i uczniami oraz dodatkowe informacje podane przez lektora. Ich wartością jest ukazanie keralskich realiów, przeszłości i dawnego stylu praktyki oraz, przede wszystkim, bezcenne wypowiedzi mistrzów.
Dokumenty powstałe w latach 90-tych XX w. i w XXI wieku tworzone są w innym stylu: towarzyszymy ich głównym bohaterom (cudzoziemcom), którzy bywają także autorami i producentami filmów, w ich podróży do Kerali i stawianiu pierwszych kroków w kalari. Niejako zaczynamy praktykę razem z nimi, obserwując ich często nielekkie doświadczenia i jednocześnie dowiadujemy się różnych szczegółów dotyczących zarówno przeszłości tego systemu, jak i jego współczesnych realiów.
Każdy z filmów siłą rzeczy porusza podobne tematy (historia kalarippajattu, elementy składowe systemu, związek ze sztukami performatywnymi i naturalną medycyną południowoindyjską), a jednocześnie na swój sposób jest wyjątkowy i prezentuje kalari z nieco odmiennej perspektywy.
Przy każdym filmie podaję podstawowe informacje na jego temat oraz czas trwania, aby można sobie zaplanować oglądanie lub od razu włączyć jeden po drugim…
1. Martial Dances of Malabar
Tłumaczenie tytułu: Wojenne tańce Malabaru Rok produkcji: 1985 (zawiera fragmenty filmowe z 1957 roku) Język: angielski Długość: 13’57
Podlinkowany film jest fragmentem dokumentu z 1985 roku, w którym z kolei zamieszczono fragmenty filmu „Martial Dances of Malabar” w reżyserii Paula Zilsa z 1957 roku. Można na nim zobaczyć, jak wyglądała praktyka w połowie XX wieku. Na nagraniu uchwycono sekwencje ruchowe oraz układy walk wykonywane przez dzieci i starszych uczniów, mężczyzn i kobiety, a także masaż stopami w szkole wywodzącej się z linii CVN Kalari.
Ostatnie kilka minut nagrania przenosi nas do roku 1985 do CVN Kalari Sangham w Trivandrum, gdzie także nagrano fragment treningu oraz wywiad z mistrzem Govindankuttym Nairem (więcej na ten temat tej szkoły dowiesz się z kolei z wywiadu z synem Govindankutty’ego Naira, mistrzem Sathyanarayananem G. Nairem).
2. The Way of the Malabar Warrior
Tłumaczenie tytułu: Ścieżka malabarskiego wojownika Rok produkcji: 1982 Język: angielski Długość: 35’15 Reżyseria: Pervez Merwanji
Film opowiada o kalarippajattu w oparciu o jednego z najbardziej znanych mistrzów: Shri Chirakkala T. Shreedharana Naira i jego szkołę. Poznajemy m.in. kolejne elementy treningu, masaż, historię i sztukę Kerali.
3. The Way of the Warrior: Kalari, the Indian Way
Tłumaczenie tytułu: Ścieżka wojownika: kalari, indyjska ścieżka Rok produkcji: 1983 Język: angielski Długość: 39’42 Autorzy serii: Michael Croucher i Howard Reid
Film stanowi jeden z odcinków w serii filmów wyprodukowanych przez BBC, poświęconych azjatyckim sztukom walki.
Dokument przedstawia różne style i szkoły kalarippajattu, zawiera wywiady z mistrzami (m.in. Vasudevanem Gurukkalem i Madhavanem Asanem, u którego uczył się Sankar), pokazuje realia praktyki kalari w latach 80-tych XX wieku, zarówno na wsi, jak i w mieście, spora część poświęcona jest też aspektowi medycznemu.
4. Die Kämpfer der Kriegsgöttin
Tłumaczenie tytułu: Wojownicy bogini wojny Rok produkcji: 1996 Język: niemiecki z napisami Długość: 48’29 Reżyseria: Thomas Wartmann
W dokumencie wyprodukowany przez niemiecką telewizję TV Kabel 1/Pro 7 towarzyszymy kickboxerowi, Joppemu Lemmensowi, w jego podróży do Kerali i nauce kalari u mistrza Sherifa Gurukkala w Kannurze.
Oprócz treningów i różnych zwyczajów z nimi związanych oglądamy także m.in. widowiskowy rytuał tejjam oraz jedziemy na zawody. Oprócz wartości merytorycznej film jest ciekawie zrealizowany od strony estetycznej.
5. Kalaripayattu. The Art of Payattu (Fight)
Tłumaczenie tytułu: Kalaripajattu. Sztuka pajattu (walki) Rok produkcji: 2002 Język: angielski Długość: 35’13 Reżyseria: Sajeev Pillai
Film wyprodukowany został przez CCRT (Centre for Cultural Resources and Training), indyjską organizację rządową promującą rodzimą kulturę i tradycje.
Odwiedzamy kilka szkół kalarippajattu, w których oglądamy zarówno fragmenty treningu, jak i pokazy walk, słuchamy wypowiedzi mistrzów (m.in. Govindankutty Nair z CVN Kalari Sangham, Balanchandran Gurukkal z Indian School of Martial Arts), ogladamy także keralski rytuał tejjam i przedstawienie kathakali, a także fragmenty treningu kathakali (uczniowie kalarippajattu od razu rozpoznają znajome ćwiczenia) i masażu uelastyczniającego ciało.
6. Les arts martiaux
Tłumaczenie tytułu: Sztuki walki Rok produkcji: 2015 Język: francuski Długość: 22’31 Reżyseria: Mélanie Dion
Dokument zrealizowany dla francuskiej telewizji TV5 Monde w ramach serii programów „Des ecoles pas comme les autres” (’Szkoły jak żadne inne”). Wraz z gospodynią programu, Julie Laferrière, odwiedzamy szkołę Kalari Gurukulam w Bengaluru, w której mistrzem jest Ranjan Mullarat.
Film oprócz prezentacji różnych elementów treningu i masażu oraz wyjaśnienia szczegółów z nimi związanych, zawiera wypowiedzi mistrza i jego uczennic i uczniów, ukazując funkcjonowanie szkoły i jej znaczenia dla skupionej wokół niej społeczności.
7. 30 Days Training Kalaripayattu In India [kicks]
Tłumaczenie tytułu: 30 dni treningu kalaripajattu w Indiach [wykopy] Rok produkcji: 2018 Język: angielski Długość: 11’03 Autorzy: Dragons Warriors
Kolejny film, w którym mamy przewodników w podróży do Kerali i odkrywaniu kalarippajattu. Są nimi Basia i Dani, polsko-kolumbijska para, która podróżuje, trenuje i b/vloguje.
Stworzyli serię filmów poświęconych kalarippajattu (zobacz linki poniżej), a Basia jest też autorką artykułów blogowych na nich opartych. W każdym odcinku skupiają się na innym aspekcie praktyki, przede wszystkim jednak testując, pokazując i tłumacząc różne elementy treningu: ćwiczenia, pozycje i sekwencje ruchowe, ale też rytuały i zwyczaje towarzyszące praktyce.
Autorzy trenowali kalari w szkole należącej do linii CVN Kalari i wśród filmów jest także wywiad z jednym z potomków słynnego mistrza C.V. Narayana Naira.
Ćwiczenia oparte o pozycje zwierząt LINK Sekwencja pozdrowienia puttary LINK Wywiad z mistrzem Raamem Kumarem LINK Ogólne wrażenia z Kerali LINK
8. Kalaripayattu Documentary | A visit to Ayodhana Kalari Bangalore
Tłumaczenie tytułu: Dokument o kalarippajattu | Wizyta w Ayodhana Kalari w Bangalore Rok produkcji: 2022 Język: angielski Długość: 55’24 Autor: The Flying Dutchman
Najnowszy z filmów w zestawieniu także zrobiony jest w konwencji obserwacji uczestniczącej, czyli przyjeżdżamy do kalari wraz z autorem filmu, rozmawiamy z mistrzem i ćwiczymy. Tym nowicjuszem jest Harbert Ekberts znany jako The Flowing Dutchman, popularny ze względu na zaangażowanie we wskrzeszanie dawnych praktyk treningowych z użyciem różnego rodzaju maczug (stare indyjskie i perskie tradycje wracają pod strzechy siłowni w nowym wcieleniu).
Holender odwiedza szkołę Ayodhana Kalari w Bengaluru, gdzie przeprowadza ciekawy wywiad z mistrzem tej szkoły, Manojem Kumarem, a także stawia pierwsze kroki na treningu.
Ta lista z pewnością nie wyczerpuje filmowych zasobów internetu, ani archiwów telewizyjnych i prywatnych, jednak myślę, że pozwala głębiej przyjrzeć się kalari jako głębokiemu, holistycznemu systemowi pracy z ciałem, którego aspekt waleczny jest tylko jednym z wielu, które w sobie skrywa.
Jeśli chcesz się podzielić opinią na temat któregoś z tych dokumentów lub znasz inny, wartościowy film na temat kalarippajattu, daj znać w komentarzu.
Szkoła letnia to obok zimowej praktyki w Indiach nasz najważniejszy wyjazd treningowy w roku (zwłaszcza w okresie pandemii, która przerwała coroczne wyjazdy do Kerali). Podchodzimy do niego inaczej niż do innych, zazwyczaj krótszych warsztatów, starając się stworzyć jak najlepsze warunki do praktyki kalari, która jest nadrzędnym celem szkoły.
W tym artykule chciałabym podzielić się wspomnieniami ze starych czasów, ale też pokazać specyficzne cechy szkoły, które staramy się zachowywać cały czas.
Przed-szkole
Studio Kalari założyliśmy w maju 2010 roku pod auspicjami wrocławskiego Instytutu Grotowskiego i już w tym samym roku zorganizowaliśmy dwa 5-dniowe warsztaty letnie. Odbywały się we Wrocławiu w jednej z siedzib Instytutu Grotowskiego, Studiu na Grobli. Uczestnicy przychodzili tam tylko na zajęcia, które odbywały się rano i po południu, ale nie mieszkali razem i spotykali się właściwie tylko podczas treningów. Część z nich przyjechała wtedy tylko na jeden warsztat, ale część brała udział w obu wydarzeniach. Niektórzy z nich wciąż ćwiczą kalari, a także przyjaźnią się lub pozostają z nami w kontakcie do dziś.
Szkoły letnie w Brzezince (2011–2018)
W kolejnym roku, 2011, postanowiliśmy jednak zorganizować pierwsze warsztaty wyjazdowe, korzystając z faktu, że Instytut dysponował leśną siedzibą w Brzezince koło Oleśnicy. W tym miejscu, a także w pobliskiej Ostrowinie, w latach 1971–1981 prowadzone były m.in. działania parateatralne oraz projekt Teatr Źródeł kierowane przez Jerzego Grotowskiego. Po kilkunastu latach przerwy w użytkowaniu budynek w Brzezince został wyremontowany i od 2002 odbywają się tam różne działania warsztatowe i rezydencje artystyczne.
Budynek mieści pokoje mieszkalne, łazienki, kuchnię oraz dużą salę warsztatową na parterze i mniejszą na piętrze. Choć stoi niedaleko szosy (którą słychać w oddali, ale jej nie widać), jest praktycznie otoczony lasem. Tuż obok domu przepływa strumień, a nieco dalej znajduje się staw, w którym gustują raczej wędkarze, ale na upartego można w nim także popływać. Ze względu na oddalenie od cywilizacji (do sklepu jest kilkanaście kilometrów, a do najbliższych sąsiadów idzie się kawałek przez las i pola) oraz słaby zasięg i internet (w telefonie) atmosfera Brzezinki sprzyja odbodźcowaniu, wyciszeniu, zapomnieniu o codziennych sprawach świata, otaczającym hałasie i szumie informacyjnym. Kilka dni w takich okolicznościach wraz z praktyką kalari, prostym jedzeniem i życzliwą atmosferą pozwalało na reset energetyczny i mocne skupienie na treningu. Oczywiście były też takie szczegóły, jak myszy w kuchni, zatkane toalety i zimna woda w prysznicu, ale stanowiły one mały element dobrodziejstwa całego inwentarza.
Kalari i bharatanatjam
Do współpracy przy pierwszej szkole w 2011 roku zaprosiliśmy tancerkę i nauczycielkę jednego z klasycznych indyjskich tańców, bharatanatjam, Agnieszkę Kapelko, która jest także założycielką grupy tanecznej Mayura.
Cały dzień wypełniony był treningami: dwa razy dziennie kalari i dwa razy taniec. Uczestnicy mogli wybrać udział we wszystkich zajęciach (w sumie prawie 8 godzin dziennie) lub tylko w tańcu lub tylko sztuce walki. Szkoła trwała 5 pełnych dni, co okazało się zdecydowanie za mało. W kolejnym roku postanowiliśmy więc wydłużyć pobyt do pełnych 7 dni treningowych (przyjazd i wyjazd zaplanowany był w dodatkowe dni).
Kalari i kućipudi
Ten model szkoły – sztuka walki i taniec – kontynuowaliśmy do roku 2018, a w ostatni wieczór warsztatów grupa taneczna prezentowała niezwykłe efekty swojej intensywnej, kilkudniowej pracy. Agnieszka prowadziła zajęcia jeszcze w 2012 i 2013 roku, a następnie w latach 2014–2015 towarzyszyła nam pochodząca z Mauritiusa i mieszkająca we Włoszech tancerka kućipudi o indyjskich korzeniach, Chitrangee Uppamah.
Uczestnikom szkoły w 2015 roku i 7 dni było mało, więc w 2016 roku daliśmy się namówić na kolejne wydłużenie szkoły – tym razem do 10 dni. Okazało się jednak, że przedobrzyliśmy i bardzo niewiele osób mogło przyjechać na tak długi okres i żeby szkoła mogła się odbyć, wyjątkowo zgadzaliśmy się na dołączanie do warsztatów po rozpoczęciu lub wyjeżdżanie przed ich zakończeniem. Było to niezbyt korzystne doświadczenie dla wszystkich.
W czasie warsztatów grupa pracuje i mieszka razem, tworzy się specyficzna atmosfera i zachodzi proces nauczania oraz integracji, który ma swoją dynamikę. Dojazdy i odjazdy uczestników zaburzają ten rytm i konstelację ludzką. Zawsze zależało nam m.in. na tym, żeby osoby, które przyjeżdżają, były w pełni skupione na uczestnictwie w szkole i nie traktowały jej jako jednego z punktów na swojej mapie turystycznej (kilkakrotnie zdarzyło nam się od tamtej pory, że wymóg obecności we wszystkich dniach był dla niektórych chętnych nie do przejścia). O ile jednak w przypadku krótszych warsztatów, np. weekendowych, nie przywiązujemy aż takiej wagi do 100%-owego uczestnictwa, szkoła letnia jest wyjątkiem.
Wracając do roku 2016, ostatecznie uzbierała się grupka chętnych na treningi kalarippajattu, ale przyjazd Chitry i jej zajęcia taneczne z wielkiem żalem musieliśmy odwołać.
Kalari i kathakali
W związku z tamtymi doświadczeniami, w 2017 roku postanowiliśmy wrócić do formuły 7 dni praktyki + 2 dni na dojazd i powrót, która najlepiej się sprawdziła. Gościem zaproszonym do współprowadzenia zajęć podczas ostatnich dwóch szkół, które odbywały się w Brzezince, w 2017 i 2018 roku, był włoski reżyser i aktor, a także tancerz kathakali, Mario Barzaghi. Towarzyszyły mu Rosalba Genovese i Maria Rita Simone, które wraz z nim tworzą zespół Teatro dell’Albero.
Podobnie jak w poprzednich latach zajęcia tańca przeplatały się z treningami kalarippajattu. Wieczory spędzaliśmy często przy ogniu – przy ognisku, kominku lub ucząc się tańca z ogniem, podczas którego podpala się m.in. dwa końce kijów, którymi uczyliśmy się kręcić podczas treningów.
Ponieważ byliśmy z Sankarem młodymi rodzicami (nasze dzieci urodziły się w latach 2009, 2012 i 2014), przez kilka lat na szkołach towarzyszyła nam opiekunka do dzieci, a wśród uczestników były też inne młode mamy ze swoimi pociechami lub całe rodziny. Do tej pory zresztą dzieci i psy (nasze własne i uczestników) uzupełniają skład szkół.
Szkoły letnie w Strużynach (od 2019)
W związku z zakończeniem naszej współpracy z Instytutem Grotowskiego w 2018 roku, pojawiła się potrzeba znalezienia miejsca na kolejną szkołę letnią, która miała się odbyć w 2019 roku.
Z pomocą przyszła moja przyjaciółka i prezeska Towarzystwa Kultury Czynnej, Jola Sakowska. Nawiązaliśmy z nią współpracę zarówno w zakresie prowadzenia regularnych zajęć we Wrocławiu, jak i szkół letnich, które zaczęliśmy organizować w wiejskiej bazie Towarzystwa, w Strużynach pod Gorzowem Wielkopolskim. Tym sposobem historia zatoczyła koło, ponieważ ja sama jeszcze jako licealistka przyjeżdżałam do Strużyn na różne warsztaty artystyczne i teatralne w latach 2000–2002.
Kalari i natura
Zdecydowaliśmy z Sankarem, że podczas kolejnych szkół letnich skupiamy się tylko na kalarippajattu i nie łączymy tej praktyki z innymi zajęciami. Dzięki temu zarówno uczestnicy, jak i prowadzący zyskali czas na regenerację i odpoczynek, ale też korzystanie z uroków przyrody, która w pewnym sensie stała się współtwórczynią szkoły.
Podczas gdy przy całym swoim uroku Brzezinka była domem schowanym w dość ciemnym i wilgotnym lesie, Strużyny to miejsce pełne światła i otwartej przestrzeni. Mają nieco inny charakter niż Brzezinka – oprócz „naszego” domu, jest tu jeszcze kilka innych: sezonowa agroturystyka, sezonowy ośrodek wakacyjny dla dzieci, 2 opuszczone domy i jedno gospodarstwo, w którym króluje Pani Stenia. Wokół jest mnóstwo wolnej, cichej przestrzeni, nieopodal lasy i pola, w promieniu kilku kilometrów znajduje się też wiele bardzo czystych jezior. Tu także odpoczywa się od ścisku, szumu i betonu, a wiele bliższych i dalszych zakątków domu i okolicy daje możliwość spędzania czasu wolnego zarówno w towarzystwie, jak i samotności.
Jednym z elementów pobytu na szkole jest wspólne przygotowywanie posiłków (i sprzątanie po nich), co jest dodatkowym, choć nie najprostszym, elementem integrującym uczestników. Ponieważ korzystamy z prostych domów, w których nie ma na stałe obsługi, stajemy się poniekąd ich gospodarzami. Z jednej strony taki wybór sprawia, że czujemy się swobodnie i niehotelowo, z drugiej wiąże się to z pewną odpowiedzialnością. Z reguły jednak część osób w kuchni czuje się jak ryba w wodzie, co ta druga część – okazująca mniejszy entuzjazm do gotowania – przyjmuje z ulgą i w ten sposób wszyscy się uzupełniają.
Plan dnia
Jak wygląda nasz dzień na szkole letniej? Zazwyczaj wstajemy ok. 7 rano, woda/herbata/kawa, pierwszy trening trwa od 8:00–10:00. Po nim jemy śniadanie i mamy czas wolny – poza dyżurem kuchennym – do obiadu (ok. 14:30). Po obiedzie ponownie czas wolny, zakończony energetycznym podwieczorkiem (herbata/kawa i coś słodkiego), po którym następuje drugi trening, który trwa ok. 2–2,5 godziny. Zajęcia kończą się ok. 20:00. Potem kolacja, pogaduchy, spacery, lektury i spać.
Może wydawać się, że to niewiele – tylko 4 godziny zajęć dziennie – ale treningi kalari są intensywne i dynamiczne, i konieczna jest odpowiednia regeneracja, a także odżywianie. Poziom i intensywność zajęć dopasowana jest do uczestników – początkujący ćwiczą wolniej, uczą się nowych pozycji i ćwiczeń, mają styczność z wieloma nowymi elementami praktyki, co zużywa wiele energii na poziomie fizycznym, jak i mentalnym. Osoby zaawansowane robią to samo, tylko szybciej i więcej: dopracowują skomplikowane sekwencje i uczą się nowych, a także powtarzają i poznają nowe walki wręcz i z użyciem broni . Dodatkowo Sankar często wplata w treningi mini-wykłady na temat anatomii i fizjologii, odwołując się do naturalnych systemów medycyny indyjskiej: ajurwedy i kalari ćikitsy.
Uczestnicy
Co roku grupa uczestników szkoły letniej stanowi mieszankę osób zupełnie początkujących, bez doświadczenia w kalarippajattu, osób ćwiczących w miarę regularnie we Wrocławiu oraz osób z mniejszym lub większym doświadczeniem w praktyce, które nie mają możliwości ćwiczyć z nami regularnie i szkoła jest dla nich wyjątkową okazją do praktyki. Prawie zawsze skład grupy jest międzynarodowy, a lista uczestników zaczyna zapełniać się jeszcze zanim oficjalnie ogłosimy nabór (choć oczywiście zawsze jest na niej pewna rotacja). W tym roku (2023) uczestnicy przyjadą do nas ze Słowacji, Szwajcarii, Hiszpanii, Holandii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych oraz, oczywiście, z Polski – czekamy już na nich i na szkołę!
Autorzy zdjęć: Rut Figueras, Irena Lipińska, Magdalena Mądra, Dominik Płatek, Justyna Rodzińska-Nair, Arnau Vidal, Maciej Zakrzewski.
Gdy przychodzimy na zajęcia kalari (kalarippajattu), zazwyczaj pierwszym ćwiczeniem, jakie wykonujemy po oficjalnym pozdrowieniu rozpoczynającym trening, są różne rodzaje wykopów. Po nich następują sekwencje kroków i pozycji wykonywanych wzdłuż dłuższego boku sali. Każde ćwiczenie kończy się określonym przejściem, które ma na celu utrzymanie ciągłości treningu i budowanie wytrzymałości. Kolejne elementy wykonywane są w jednym miejscu i mogą być to m. in. różnego rodzaju wypady z wymachami, skoki, pompki, mostki, a także pozycje zwierząt. Ćwiczenia te często łączą elementy siłowe z rozciąganiem. Po ćwiczeniach przechodzimy do sekwencji ruchowych, które zawierają ruchy defensywne i ofensywne. Ćwiczy się je w grupie, lecz nie w kontakcie. Ostatnia część treningu to układy walk wręcz i z użyciem broni, które powtarzają najbardziej zaawansowani uczniowie. Etap ten następuje zazwyczaj po kilku miesiącach praktyki.
W treningu od początku ważna jest obserwacja i zrozumienie, jak działa nasze ciało, a także precyzja, ponieważ podstawowe pozycje i ruchy powtarzają się w bardziej złożonych i dynamicznych sekwencjach ruchowych wykonywanych indywidualnie, a następnie w układach walk z partnerem/przeciwnikiem.
Pierwsze ćwiczenia kalari
Na poniższym filmie pokazane są początkowe ćwiczenie rozgrzewkowe. Każde z nich zaprezentowane jest jeden raz, ale na zajęciach powtarza się je wiele razy (zwłaszcza wykopy), więc ta część zajęć zazwyczaj trwa kilkanaście-kilkadziesiąt minut i stanowi rozgrzewkę. Dawniej uczniowie w Kerali przez kilka miesięcy wykonywali jedynie proste wykopy, zanim mistrz uznał, że uczeń opanował je tyle, by wprowadzić kolejne elementy treningu.
Choć na naszych zajęciach uczymy więcej niż jednego ćwiczenia na raz, zawsze podkreślamy, że najważniejsza jest dokładność i cierpliwość. Postępy wymagają czasu i przebiegają na kilku poziomach takich, jak m. in. kontrola oddechu, siła, elastyczność, zakres ruchu, koordynacja, równowaga, szybkość, koncentracja i wytrzymałość.
10 ćwiczeń kalari pokazanych w filmie to:
Wykopy proste (ner kaal)
Wykopy „okrągłe” (otta/witu kal)
Wykopy po przekątnej (kone kaal)
Podwójny wykop (tiriću kaal)
Wykopy z przysiadami i obrotem (irutti kaal)
Posuwiste wykroki (neeki theruthu)
Posuwiste wykroki z przysiadem (neeki ammarnnu)
Sekwencja z pozycjami lwa i dzika (widu wangi)
Przysiady z wyciągniętymi ramionami (kai kuttu nokku)
Sekwencja z pozycją słonia
Ćwiczenia te są powszechne w szkołach kalarippajattu, choć zdarzają się niewielkie różnice w wykonaniu niektórych ruchów czy pozycji; mogą być też powtarzane w innej kolejności.
Czy trzeba być silnym i elastycznym, żeby zacząć ćwiczyć kalari?
Patrząc na zdjęcia i filmy przedstawiające ćwiczenia i formy kalarippajattu, można zwątpić w swoją kondycję. Oczywiście gdy na zajęcia przychodzi nowa osoba, nie wymaga się od niej tych umiejętności – po to przychodzi się na trening, aby się ich nauczyć, a nie od razu wykazywać się nimi. Jeśli ktoś zainteresuje się praktyką i będzie ćwiczył regularnie, stopniowo zrobi postępy. Ćwiczenia te są bardzo złożone i zawsze pozostaje w nich coś do odkrycia i ulepszenia.
Zapraszam do lektury wywiadu z Jeffem Schaefferem, amerykańskim fotografem, autorem fantastycznych zdjęć, ukazujących adeptów kalarippajattu. Jeff zafascynował się kalarippajattu kilka lat temu podczas podróży do Indii. Później regularnie odwiedzał Keralę i szkoły kalari, aby lepiej poznać tę sztukę walki i uchwycić jej wyjątkowy charakter i piękno. Z małego projektu fotograficznego jego przygoda z kalari zmieniła się w pasję, która nie tylko daje mu zajęcie na emeryturze, a le też przyczynia się do popularyzacji kalarippajattu na świecie.
Jeff robi zdjęcia, pracuje nad książkami, inicjuje projekty wideo łączące praktyków kalari (w tym nasze Studio) oraz promuje kalari poprzez swoje profile w mediach społecznościowych. Jego niesamowite zdjęcia to nie tylko widowiskowe kadry i spektakularna sceneria. Widać na nich duszę, poświęcenie i energię praktyków, którzy uosabiają piękno, głębię, bogactwo i ducha tej sztuki walki.
Z Jeffem poznaliśmy się wirtualnie w 2019 roku. Planowaliśmy spotkać się w Kerali, gdzie wybierał się on w swoją kolejną podróż fotograficzną do Kerali, a my jechaliśmy do Trivandrum na naszą coroczną Praktykę Zimową (tu możesz zobaczyć naszą szkołę kalari w Trivandrum). Ostatecznie nie udało nam się zgrać terminów, ale mamy nadzieję na spotkanie następnym razem, gdy wszyscy będziemy w Indiach. Tymczasem pozostajemy w kontakcie i współpracujemy online.
Byłam ciekawa fotograficznej przeszłości Jeffa, jego doświadczeń w Kerali i projektów, nad którymi pracuje, a także początków jego fascynacji kalari. Pomyślałam, że jego historia może być interesująca także dla wielbicieli jego zdjęć, praktyków i fanów kalari, a także czytelników bloga – stąd pomysł na wywiad.
Życzę miłej lektury!
Wywiad z Jeffem Schaefferem
Cześć, Jeff! Dziękuję, że zgodziłeś się na wywiad. Na początek powiedz, proszę, coś o sobie i swoim związku z Indiami.
Nazywam się Jeff Schaeffer i pochodzę z Temple w Pensylwanii (USA). Jestem emerytowanym informatykiem i przez większość mojej kariery zawodowej zajmowałem się analityką biznesową. W 2014 roku miałem okazję odwiedzić Indie, ponieważ firma, która wykonywała dla nas prace konsultingowe, znajdowała się w Nagpurze. W czasie tej wizyty podróżowałem też kilka dni po Indiach i byłem zafascynowany widokami, historią, smakami i kolorami tego kraju. Ale to, co wywarło na mnie większy wpływ, to poznanie ludzi. Ta podróż sprawiła, że zainteresowałem się bliższym poznaniem Indii, ich mieszkańców i kultury. Był to dla mnie początek niesamowitej podróży. Poznałem wielu przyjaciół. A po siedmiu wyjazdach wciąż nie mogę się doczekać następnego!
A jakie były początki Twojej pasji fotograficznej?
Mimo że ukończyłem rachunkowość i informatykę, zawsze pociągała mnie sztuka. Kiedy ukończyłem college, dostałem od rodziców pierwszą kamerę filmową. Razem z ojcem poszliśmy na kurs, aby dowiedzieć się więcej o aparatach i robieniu zdjęć. Myślę, że to karmiło kreatywną część mnie. Moja praca w IT oraz w dużej korporacji wymagała ode mnie korzystania z logicznej i zorganizowanej części mojego mózgu. Muzyka i fotografia dały mi możliwość wyrażenia się z innej strony i to połączenie dawało mi równowagę. Miałem szczęście, że w 2017 roku mogłem przejść na emeryturę w wieku 57 lat i nadszedł czas, aby zrobić coś zupełnie innego niż praca, którą wykonywałem w swojej karierze zawodowej. To właśnie wtedy zacząłem się skupiać na nauce i rozwijaniu moich umiejętności fotograficznych.
Wróćmy więc do Indii. Opowiedz nam więcej o swoich doświadczeniach z Kerali.
Moja pierwsza podróż do Kerali miała miejsce w 2016 roku. Urzekło mnie piękno tego miejsca oraz życzliwość i otwartość ludzi. Spędziłem tam tylko kilka dni, ale od tego czasu wracam co roku w lutym – marcu. 2021 to pierwszy rok, w którym tęsknię za wyjazdem, ponieważ pandemia zatrzymała mnie w domu.
Jak więc dowiedziałeś się o kalarippajattu? Co skłoniło Cię do zajęcia się tym tematem?
Podczas mojej pierwszej wizyty w Kerali zatrzymałem się w Koczinie i uczestniczyłem w pokazie kulturalnym, który obejmował kalarippajattu i kathakali. Byłem pod głębokim wrażeniem umiejętności wykonawców. Kilka lat później byłem w Munnarze i tam także udało mi się obejrzeć taki pokaz. Znowu byłem zachwycony. Odkąd przeszedłem na emeryturę, zacząłem regularnie uczęszczać na jogę w miejscowej szkole. W ramach własnego projektu zrobiłem dla nich sesję zdjęciową, przenosząc jogę z wnętrza studia do innych lokalizacji w naszym mieście. Zdjęcia zostały dobrze przyjęte.
Kiedy planowałem podróż do Indii w 2019 roku, pomyślałem, że mogę rozszerzyć to, co robiłem z joginami i znaleźć artystów sztuki walki kalarippajattu, żeby ich sfotografować. Ponieważ byłem już w Indiach kilka razy, chciałem, aby ta podróż była głębszym doświadczeniem kulturowym i chciałem dowiedzieć się więcej o ludziach praktykujących kalari. Chciałem też postawić sobie wyzwanie i sfotografować coś zupełnie nowego. Wydaje mi się, że było to połączenie chęci dowiedzenia się więcej o praktyce treningu, a także podjęcie wyzwania, aby uchwycić wizualne piękno tej sztuki walki. Od tamtej pory moje zainteresowanie się pogłębiło, a dzięki lekturom i dyskusjom nauczyłem się dużo więcej.
Jak znalazłeś szkoły kalari, które odwiedzałeś i fotografowałeś? Czy były szkoły, które odmówiły współpracy?
Szkoły sztuk walki znajdowałem głównie na Instagramie i Facebooku. Gdy zdecydowałem się na ten projekt, nie znałem osobiście nikogo, kto praktykował kalarippajattu. Spędziłem czas na poszukiwaniu kont na Instagramie, które publikowały zdjęcia kalari i zacząłem wysyłać do nich wiadomości. Okazywałem uznanie dla zamieszczonych przez nich zdjęć, przedstawiałem się i pisałem, że chciałbym przyjechać do ich szkoły, żeby zrobić zdjęcia. W zamian za zgodę otrzymaliby zdjęcia. Nigdy nie oczekiwałem od nikogo wynagrodzenia finansowego. Na początku byłem trochę zniechęcony. Wiele wiadomości było ignorowanych. Jeden mistrz odpowiedział: „W ogóle mnie to nie interesuje”. Nie byłem pewien, czy to w ogóle będzie możliwe. Przejrzałem swoje zdjęcia i zamieściłem 3 ładne kadry z wystawy, na której byłem w Munnarze. To pomogło zwrócić trochę zwrócić na siebie uwagę.
Arpit Singh z Bombaju jako pierwszy odpowiedział: „Przyjedź – bylibyśmy zaszczyceni, gdybyśmy mogli cię przyjąć”. Wow, byłem podekscytowany. Była to zachęta, której potrzebowałem do dalszego działania, ponieważ czułem duży potencjał. Podczas tej wyprawy umówiłem sześć grup na sesje fotograficzne. Zacząłem też dostawać wsparcie od innych. Tak weszliśmy w kontakt. Niestety wy [Studio Kalari] wyjeżdżaliście z Trivandrum na tydzień przed moim przybyciem, ale Wasz odzew był bardzo zachęcający. Ogólnie czułem się zaszczycony, że mimo, że byłem nieznanym podróżnikiem z aparatem, zostałem powitany w społeczności kalari i dano mi szansę współpracy. Sesje zdjęciowe podczas podróży w 2020 roku zrobiłem w szkołach, z którymi już poprzednio się kontaktowałem, ale też mój przyjaciel Kuttu umówił dodatkowe wywiady z mistrzami z myślą o naszym kolejnym projekcie, jaką jest książka.
Jakie było podejście mistrzów i uczniów do propozycji robienia zdjęć? Jaka atmosfera panowała w szkołach kalari, które odwiedziliście?
Ogólnie podejście mistrzów i uczniów było dobre. Wejście w nieznane miejsce z ludźmi, których nigdy wcześniej nie spotkałeś, to zupełnie nowe doświadczenie. Obie strony odczuwają pewien niepokój i na początku jest trochę niezręcznie. Często nie mam planu na to, co chcę uchwycić. Nie wiem, jakie konkretnie umiejętności mają uczniowie ani jakie będą warunki do robienia zdjęć. Jednak gdy zaczynamy, początkowe bariery zaczynają się znikać i wszyscy zaczynamy robić to, co potrafimy najlepiej. To właśnie w tych momentach, kiedy zaczynamy nawiązywać ze sobą więź, powstają najlepsze zdjęcia. Ogólnie czułem się bardzo mile widziany w każdej ze społeczności kalari.
Moja praca fotograficzna nad kalari w 2020 roku była dodatkowym wyzwaniem. Mieliśmy 24 oddzielne sesje zdjęciowe z 13 różnymi szkołami kalari w ciągu 19 dni. Nasze sesje trwały od godziny do ponad 3,5 godzin każda. Każda lokalizacja jest inna, każda szkoła ma swoją własną „osobowość”, a każda przestrzeń kalari stawia inne wyzwania, zwłaszcza jeśli chodzi o oświetlenie. Miałem kilka bardzo dobrych sesji, ale przy niektórych było trochę spięć z różnych powodów. Jednak ogólnie rzecz biorąc, moje doświadczenia ze współpracy z każdym kalari pomogły mi rozwinąć się jako fotograf i zrozumieć inną kulturę.
Czy miałeś okazję ćwiczyć kalari będąc w Kerali lub później?
Niestety nie udało mi się poćwiczyć kalari w Kerali. Byłem zbyt zajęty podczas moich podróży, próbując pogodzić wszystkie plany i nie byłem w stanie zostać nigdzie dłużej niż kilka dni. Jednak z powodu pandemii miałem okazję skorzystać z kilku sesji online prowadzonych przez Studio Kalari, a także przez mojego przyjaciela Arpita z Arpit Kalaripayattu w Bombaju. To było wspaniałe doświadczenie. Samodzielne wykonywanie podstawowych ćwiczeń pomogło mi lepiej poznać to, co widziałem i fotografowałem w każdym kalari. Pomoże mi to też przygotować się do niektórych ujęć podczas następnej podróży!
Pandemia jest dla nas wszystkich dużym wyzwaniem. Jak rozwijał się Twój projekt już po zrobieniu zdjęć, a także w miesiącach lockdownu?
Zrobiłem ponad 7000 zdjęć kalari w zeszłym roku i dało mi to niekończącą się pracę podczas lockdownu, aby ćwiczyć obróbkę i wydobyć to, co najlepsze z każdego zdjęcia. Miałem więcej czasu na zajęcie się tymi zdjęciami, ponieważ nie robiłem wielu nowych. Czasami kilkukrotne przeglądanie zdjęć i ich obrabianie pomaga mi uzyskać inny efekt, który sprawia, że obraz wywiera większe wrażenie.
Jak wspomniałem, pracuję nad książką z przyjacielem z kalari. Lockdown dał nam więcej okazji do rozmów zarówno na temat książki, jak i naszych osobistych doświadczeń życiowych. Pozwoliło nam to lepiej zrozumieć siebie nawzajem i nasze perspektywy, co pomoże nam w dalszej współpracy nad naszym projektem i doda książce mocy.
Po kilku miesiącach lockdownu zdaliśmy sobie sprawę z wyzwań, jakie izolacja stawia wszystkim. Rozpoczęliśmy projekt wideo po to, aby dać ludziom zajęcie, a także utrzymać kontakt między sobą w okresie izolacji. Poprosiliśmy artystów sztuki walki kalari o nagranie kilkusekundowych filmików i przesłanie ich do nas. Z otrzymanych klipów zmontowałem film. Wszystkim się to podobało, a film został dobrze przyjęty. Zrobiliśmy również drugi projekt wideo i połączyliśmy ze sobą sekwencję meipayat z różnych praktyk. Naszą inicjatywę nazywamy „The Kalari Project”. Mamy kanał na YouTube oraz profil na Instagramie.
To wspaniała inicjatywa, która łączy wielu praktyków kalari i miejmy nadzieję, przyciągnie również więcej uczniów. Dlaczego według ciebie kalarippajattu nie jest tak popularne? Czy myślisz, że to się zmieni? Co może pomóc w zwiększaniu świadomości tej sztuki?
Nie wiem, dlaczego kalari nie jest zbyt popularne. W USA znajomość i wiedza na temat kalarippajattu jest niewielka. W naszym regionie jest wiele szkół judo, karate i jiu-jitsu, ale nie ma szkoły kalarippajattu. Miałem nadzieję, że uda mi się rozpocząć praktykę we współpracy z naszym lokalnym studiem jogi, ale pandemia wstrzymała tę pracę. Nadal jednak mam nadzieję. Wielu przyjaciół i znajomych w Stanach po raz pierwszy zetknęło się z kalari dzięki moim fotografiom. Mam kilku przyjaciół w Indiach, którzy nie wiedzieli zbyt wiele o kalari i teraz zadają coraz więcej pytań na ten temat. Wierzę, że dotarcie do większej ilości informacji o kalari i jego zaletach pomoże szerzyć wiedzę o tej sztuce. Myślę, że opcje treningów online również się do tego przyczynią, ponieważ ludzie mieszkający w miejscach, w których nie ma lokalnych szkół kalari, są teraz w stanie nauczyć się podstaw, co według mnie może pomóc w stworzeniu popytu na lokalne treningi w przyszłości.
Jakie są Twoje kolejne kroki i plany związane z projektem kalari?
Jeśli chodzi o naszą książkę, razem z Kuttu nadal pracujemy nad wywiadami, które przeprowadził, i zdjęciami, które zrobiłem, aby opracować odpowiednią treść książki, a być może książek. Mam nadzieję, że gdy pandemia zostanie opanowana, a podróże znowu będą możliwe, wrócę do Indii, aby dokończyć pracę fotograficzną. Nadal chcemy włączyć do projektu około 5-8 dodatkowych szkół i mistrzów kalari. Jest też kilka miejsc, do których chciałbym wrócić i zrobić dodatkowe zdjęcia, ponieważ podczas naszej poprzedniej wizyty nie wszyscy mogli wziąć udział w sesjach.
Jeśli chodzi o „Projekt Kalari”, mamy nadzieję, że w przyszłości zrobimy więcej filmów, aby nadal łączyć praktyków kalari z całego świata. Na naszym profilu na Instagramie prezentujemy historie artystów sztuki walki kalarippajattu, aby w ten sposób pomóc w popularyzacji tej sztuki i przedstawić innym jej pasjonatów. To naprawdę niesamowite obserwować, jak ludzie spotykają się pomimo różnic w pochodzeniu, językach, kulturach itd. i razem tworzą coś lepszego, niż zrobiliby każdy osobno.
Zapowiada się to naprawdę świetnie. Wygląda na to, że kalari stało się ważną częścią twojego życia. Jaki wpływ miała na ciebie przygoda kalari?
Moja przygoda z kalari wywarła naprawdę duży wpływ na moje życie. Dało mi to szansę na rozwinięcie moich umiejętności fotograficznych i poznanie obcej kultury. Wydaje mi się, że nie ma dnia, w którym nie byłbym w jakiś sposób w kontakcie z kalari. Zdjęcia, które zrobiłem, zdobią niektóre ściany w moim domu, znajdują się w osobistych albumach ze zdjęciami i są wygaszaczami ekranu na moim komputerze i telewizorze. Nadal ćwiczę jogę i trochę podstaw kalari. Czytam też trochę, aby dowiedzieć się więcej o historii i praktyce. Poza tym prawie każdego dnia rozmawiam z jednym lub kilkoma przyjaciółmi kalari. Tak więc to, co zaczęło się jako mały projekt i osobiste wyzwanie, stało się główną częścią mojego życia.
Choć świadomość istnienia kalarippajattu, a także podstawowa wiedza na temat tej dyscypliny dopiero się rozwija, powstało już co najmniej kilkanaście książek o kalari i co jakiś czas pojawiają się kolejne (a w listopadzie 2021 ukaże się pierwsza książka w języku polskim mojego autorstwa).
Kto pisze książki o kalari?
Niektóre z nich pisane są przed badaczy, podróżników, teoretyków i/lub praktyków sztuk walki spoza Indii zafascynowanych tą sztuką, a ich celem jest przede wszystkim ukazanie podłoża historyczno-kulturowego, filozofii, holistycznego podejścia do praktyki i związków z medycyną, a także ukazanie kalarippajattu jako ścieżki rozwoju osobistego.
Autorami innych – głównie w języku malajalam, którym mówi się w Kerali – są najczęściej mistrzowie, którym zależy na popularyzacji tej sztuki wśród społeczeństwa keralskiego, a także przekazanie wiedzy o konkretnych sekwencjach i technikach. Niektóre z tych książek zostały przetłumaczone na język angielski.
Czego dowiemy się z książek?
Niezależnie od narodowości autora informacje zawarte w części książek oparte są na stylu i tradycji konkretnej szkoły (gdyż zostały napisane przez mistrza lub osobę, która związana jest w jakiś sposób z daną szkołę), podczas gdy inne traktują temat bardziej ogólnie lub porównawczo i omawiają różne szkoły, style i techniki.
Wszystkie książki w różnym zakresie zawierają informacje na temat historii, mitologii, elementów treningu i walk, zwyczajów związanych z praktyką, a także omawiają związek sztuki walki z tradycyjnym systemem medycznym (kalari chikitsa) i masażami, a także sztukami performatywnymi Kerali (m.in. teatrem kathakali).
Czy kalari można nauczyć się z książki?
To jest, oczywiście, prowokacyjne pytanie. Część książek jest całkiem lub w dużym stopniu teoretyczna, inne zaś starają się przekazać wiedzę na temat technik i umożliwić ich praktyczne zastosowanie. Wskazówki i instrukcje techniczne mogą być pomocne raczej dla osób, które mają już doświadczenie w praktyce kalari. Dla odbiorców/czytelników, dla których sztuka ta jest zupełnie nieznana i których celem nie jest odtwarzanie konkretnych układów, ten typ informacji może być zbyt szczegółowy i niezrozumiały. Takie osoby więcej skorzystają z publikacji, które zawierają zdjęcia, ale omawiają praktykę bardziej ogólnie.
Najlepiej byłoby zainspirować się książką na tyle, by po prostu wziąć udział w zajęciach – w dobie online’u kalari nie jest już tak niedostępne. Choć nauka sztuki walki online wydawała się niemożliwa, okazało się, że kalari niesie wiele możliwości indywidualnej praktyki.
W tym artykule rozważałam kalari online kontra offline, a tutaj sprawdź, czego można nauczyć się online (możesz też zapisać się na zajęcia).
Lista książek
W tym artykule skupię się na pozycjach wydanych w językach angielskim i francuskim (w tym dwóch tłumaczonych z malajalam), a książki dostępne w malajalam omówię w osobnym artykule (po konsultacji z native speakerem). Większość z nich kupiłam w księgarniach w Trivandrum, ale wiele dostępnych jest też do kupienia przez internet, przede wszystkim na Amazonie (niektóre w wersji elektronicznej).
When the Body Becomes All Eyes. Paradigms, Discourses and Practices of Power in Kalarippayattu, a South Indian Martial Art, Phillip B. Zarrilli
Ta książka to obowiązkowa lektura dla fascynatów kalarippajattu. Po raz pierwszy opublikowana w 1998 roku i wielokrotnie wznawiana, jest pierwszą szczegółową publikacją na temat kalari wydaną na Zachodzie. Jej autorem jest zmarły w 2020 roku amerykański reżyser, pedagog i badacz teatru Phillip B. Zarrilli, który włączył kalarippajattu, jogę i tai chi do swojej pracy teatralnej oraz programu nauczania studentów dramatu na Uniwersytecie w Exeter (Wielka Brytania), z którym był przez wiele lat związany. Tam też wybudował własne kalari, w którym odbywały się zajęcia.
Zarrilli po raz pierwszy zetknął się z praktyką kalari w 1976 podczas podróży do Kerali, gdzie badał keralski teatr kathakali (jest także autorem książki na ten temat). Fascynacja sztuką walki przeobraziła się w wielką pasję, która sprowadzała go do Indii przez kolejne lata.
Książka oparta jest na ponad 20-letniej praktyce własnej i badaniach terenowych, które Zarrilli prowadził podczas regularnych, wielomiesięcznych pobytach w Kerali w latach 1976-1993. Choć najwięcej czasu spędził w CVN Kalari Sangham w Trivandrum, gdzie ćwiczył pod kierunkiem mistrza Govindankutty’ego Naira i od którego uzyskał pozwolenie (jako pierwsza osoba spoza Indii) na nauczanie, wiele podróżował też po Kerali, obserwował inne szkoły i przeprowadzał wywiady z innymi mistrzami i adeptami kalari, dzięki czemu w książce ukazane są m.in. podobieństwa i różnice między stylami i szkołami kalari.
W kolejnych rozdziałach autor omawia takie kwestie, jak: historia i współczesność Kerali, budowa kalari (budynku, w którym się ćwiczy) i rytuały z nim związane, trening fizyczny, subtelne aspekty praktyki związane z pracą z energią, system medyczny kalari chikitsa, i związek z praktyką teatralną kathakali. Wymienia także teksty istniejące w tradycji kalari oraz podaje listę mistrzów i szkół, które odwiedził w trakcie badań terenowych.
Praca zawiera wiele informacji z zakresu etnografii, antropologii i kulturoznawstwa, ukazujących rolę i funkcjonowanie tej sztuki w społeczeństwie keralskim, co pozwala lepiej zrozumieć jej wyjątkowy charakter. Przyczyniają się do tego m. in. licznie przytaczane wypowiedzi mistrzów i uczniów kalari, ukazujące ich osobistą perspektywę i stosunek do praktyki.
Książka zawiera wiele ilustracji, wykresów i tabel, dopełniających informacje zawarte w tekście. Nie jest to pozycja dla osób oczekujących konkretnych instrukcji i wskazówek na temat treningu.
Kalaripayat. The Martial Arts Tradition of India, Patrick Denaud
Autorem książki pierwotnie wydanej po francusku w 1996 roku, a w 2009 po angielsku, jest francuski reporter i dokumentalista Patrick Denaud.
Ta pozycja także omawia, jednak w dużo bardziej ogólnikowym, fragmentarycznym i pobieżnym zakresie, tematy takie jak historia, praktyka kalarippajattu i jej aspekt psychologiczny, związek z tradycyjną medycyną i teatrem, oraz wpływ kalari na chińskie sztuki walki. Mimo ciekawych refleksji i spojrzenia na niektóre kwestie, wiele informacji zawartych w książce zdaje się jednak być opartych na pobieżnych obserwacjach poczynionych w niewielu szkołach, bowiem tezy stawiane na ich podstawie nie ukazują szerszego spektrum tej sztuki i jej funkcjonowania w Kerali.
Książka zawiera wywiad z dwoma mistrzami: P. S. Balachandranem (Indian School of Martial Arts), któremu autor dedykuje książkę, oraz Sathyanarayananem Govindankuttym Nairem (C.V.N. Kalari Sangham) – synem Govindankutty’ego Naira, który był mistrzem Phillipa Zarrillego.
Le kalaripayat. L’ancêtre de tous les arts martiaux d’Asie, Tiego Bindra
Książka w języku francuskim autorstwa Tiego Bindry, specjalisty sztuk walki, wydana została w 2005 roku.
Stanowi ona bardzo krótkie i ogólne wprowadzenie w temat kalarippajattu. Autor omawia podstawowe elementy praktyki, przedstawia postaci dwóch mistrzów (Pramod Gurukkal i Prasad) i ich wypowiedzi, a także związki kalari z tradycją buddyjską i tradycyjną medycynę indyjską. Ostatnia część książki omawia pobieżnie chińskie i japońskie sztuki walki, które autor wywodzi z tradycji buddyjskiej, mającej korzenie w południowych Indiach.
Kalarippayat. The Structure and Essence of an Indian Martial Art, Dick H. Luijendijk
Książka (wyd. w 2008 roku, wersja elektroniczna w 2011 r.) zawiera wiele szczegółowych i praktycznych informacji dotyczących kalarippajattu.
Autor opiera się na tradycji nauczania w szkole Kerala Kalarippayat Academy w Kozhikode i jej mistrzu C. M. Sherifie, którym poświęca wiele miejsca w książce. Mimo skupienia na konkretnej szkole autor omawia w przejrzysty i konkretny sposób wiele ogólnych aspektów praktyki (nieomawianych w innych książkach) dotyczących stylów, zwyczajów i rytuałów związanych z praktyką, a także lokalne święta, różne rodzaje broni i związki z medycyną.
Kalarippayat: India’s ancient martial art, Dick Luijendijk
W odróżnieniu od omówionej powyżej książki tego samego autora, poświęconej historii i teorii, ta pozycja skupia się na praktycznych instrukcjach dotyczących wybranych sekwencji w stylach północnym, środkowym i południowym, które autor poznawał w ciągu 10 lat praktyki pod kierunkiem Gurukkala Sherifa.
Duże i wyraźne zdjęcia opatrzone są szczegółowymi podpisami, wyjaśniającymi konkretne ruchy i ich znaczenie. Opisane są pozycje i formy, a także niektóre techniki z bronią. Książka zawiera też podstawowe informacje o systemie medycznym kalari chikitsa i masażach.
Kalarippayattu. The Complete Guide to Kerala’s Ancient Martial Art, Chirakkal T. Sreedharan Nair
Książka pierwotnie opublikowana w języku malajalam w 1963 roku, w języku angielskim ukazała się w 2007 roku. Jej autorem jest legendarny mistrz kalari Chirakkal T. Sreedharan Nair, który założył swoją szkołę Sree Bharat Kalari w 1948 roku i propagował kalarippajattu jako praktyk, badacz i teoretyk.
Po krótkiej początkowej części historyczno-teoretycznej następuje zasadnicza część książki, która zawiera licznie ilustrowane zdjęciami opisy ćwiczeń, sekwencji i układów walkwręcz i z użyciem broni nauczanych w jego szkole, a także komendy im towarzyszące (w angielskim tłumaczeniu). Dla doświadczonych praktyków kalari stylu północnego pozycja ta może stanowić swoisty sylabus technik i sekwencji, lecz dla początkujących (i/lub teoretyków) będzie raczej tylko materiałem poglądowym, dającym bardzo ogólne wyobrażenie o typowych pozycjach, ruchach i rodzajach broni.
Kalarippayattu. History and Methods of Practising the Martial Art of Kerala, P. Balakrishnan
To również książka, która pierwotnie ukazała się w 1995 roku w języku malajalam, a jej angielskie tłumaczenie wydano w 2003 r. Jej autor – P. Balakrishnan – od najmłodszych lat ćwiczył kalarippajattu, a w dojrzałym wieku stał się współzałożycielem i członkiem Kerala Kalarippayattu Association (Keralskie Stowarzyszenie Kalari).
Książka zawiera podstawowe informacje na temat historii Kerali i tradycji wojowników, rodzajów broni, lokalnych różnic między stylami i szkołami, i związków z systemem medycznym. Zasadnicza część poświęcona jest praktyce – omówione są pozycje, kroki, sekwencje i układy walk z bronią i wręcz (w stylu północnym, w tradycji szkoły C.V.N. Kalari). Większość podstawowych elementów (ćwiczeń, pozycji i kroków) poprzedzona jest ciekawym i szczegółowym opisem, zawierającym techniczne informacje na temat ich wykonania, a dopełniają je duże zdjęcia. Kolejne, bardziej złożone i skomplikowane układy nie są pokazane na zdjęciach, a jedynie opisane. Podane są też ciągi komend (w malajalam, lecz w transliteracji angielskiej) w poszczególnych sekwencjach i układach walk, co może być przydatne dla osób już praktykujących ten styl. Układy walk z bronią poprzedzone są szczegółowymi informacjami na temat danej broni i jej użycia. Jeden rozdział poświęcony jest też punktom witalnym, marmom. Książka ta zawiera wiele informacji technicznych, które podane są w przystępny sposób nawet dla osób, które nie skorzystają z ciągów komend i układów walk w praktyce.
Kalarippayattu: Guide Book, Jules Morel and Maneesh Mohanan
E-book wydany w styczniu 2021 autorstwa Julesa Morela i Maneesha Mohanana reprezentujących szkołę Kalari Kshetra z siedzibami w Auroville i Pondicherry. Szkoła kontynuuje tradycję nauczania mistrza stylu północnego E. P. Vasudevana Gurukkala.
Publikacja zawiera krótkie i pobieżne informacje na temat historii kalarippajattu i podziału na style, zaś zasadnicza część książki zawiera ilustracje i opisy elementów treningu. Przedstawione są pozycje zwierząt, rodzaje wykopów, sekwencje ruchowe (podane są ciągi komend w języku malajalam w transliteracji angielskiej) oraz informacje o różnych rodzajach broni. Materiał książki dotyczący praktyki stanowi zasadniczo zawartość bezpłatnej aplikacji stworzonej przez Julesa Morela. Autorzy podkreślają, że publikacja ma służyć pomocą początkującym adeptom, którzy ćwiczą pod okiem mistrza, do usystematyzowania wiedzy.
Książki, o których wiem, ale których jeszcze nie miałam okazji przeczytać:
Kalari Margam. Ancient Secrets for Modern Living, Ranjan Mullarat
Album zawiera fotografie przedstawiające praktykę kalari w szkole prowadzonej przez mistrza Ranjana Mullarata w Bangalore. Na zdjęciach ukazano różne elementy praktyki (przygotowanie do treningu, ćwiczenia, broń, techniki lecznicze), a towarzyszą im krótkie opisy.
Artykuł będzie aktualizowany po kolejnych lekturach.
Ciekawa jestem, czy znasz którąś z tych książek i czy artykuł był przydatny. Jeśli chcesz podzielić się opinią, zostaw komentarz poniżej. I oczywiście jeśli znasz inne książki o kalari, koniecznie daj mi znać! 🙂
Pierwsza polska książka o kalarippajattu już jest dostępna!
„Kalarippajattu. Holistyczna sztuka walki z Indii”
Wiele osób pyta, czy kalarippajattu jest jak joga. Niektórzy posługują się nazwą kalari joga na określenie części praktyki kalari poświęconej ćwiczeniom czy sekwencjom ruchowym, które przyrównywane bywają do jogicznych asan. Być może wynika to z faktu, że kalarippajattu jest mało znaną sztuką walki i niełatwo jest szybko wyjaśnić jej złożoność, a joga stanowi powszechnie rozpoznawalny punkt odniesienia.
Starożytne Indie są wyjątkową kolebką sztuki życia, kultury i filozofii. Cywilizacja indyjska ukształtowała między innymi takie systemy, jak ajurweda, joga czy kalarippajattu. Można powiedzieć, że ajurweda – nomen omen wiedza o życiu (z Sanskrytu: ayus – życie, veda – wiedza) – kładzie podwaliny pod różne dziedziny ludzkiej aktywności i na różne sposoby je przenika. Choć na pierwszy rzut oka taniec, muzyka, joga czy sztuka walki to dziedziny odległe od siebie, wymagające innych umiejętności, charakteryzujące się inną dynamiką i koncentrujące się na innych aspektach życia, jednak głęboko w swych podstawach mają ze sobą wiele wspólnego.